poniedziałek, 31 maja 2010

Izrael morduje aktywistów

Wojsko izraelskie rozbiło międzynarodową Flotyllę Wolności i zamordowało aktywistów

Reżim Izraela rozbił właśnie międzynarodową Flotyllę Wolności! Flotylla, w tym statek anarchistów z Free Gaza, wiozła do okupowanej Gazy powszechne towary, uznane przez władze Izraela za “wspierające terroryzm”. Wojsko przechwyciło wszystkie z 8 statków, mordując aktywistów. Według dotychczasowych informacji zginąć miało 16 aktywistów, a kilkudziesięciu zostało rannych.

Flotylla została zaatakowana przez izraelskie okręty wojenne ok. 70 mil od izraelskiego wybrzeża na wodach międzynarodowych. Jest potwierdzenie ostrzelania tureckiego statku Mavi Marmara, na którego pokładzie znajdowały się setki aktywistów humanitarnych, w tym m.in. muzułmanów, Żydów oraz chrześcijan.

Turecki minister spraw zagranicznych w specjalnym oświadczeniu napisał, że "nie można zaakceptować ataku na cywilów zaangażowanych w pokojową akcję. Władze Izraela poniosą konsekwencje złamania prawa międzynarodowego".

Izraelskie media informują, że rząd wprowadził cenzurę, która nie pozwala na podawanie żadnych informacji o rannych i zabitych.

Poniżej film dziennikarza telewizji Al Jazeera przekazany zanim odcięto komunikację z okrętem Mavi Marmara. W tle nadal słychać strzały, w tym momencie dziennikarz mówi o dwóch zabitych.



sobota, 15 maja 2010

O władzy - Pierre Joseph Proudhon



Być rządzonym to być obserwowanym, i nadzorowanym, szpiegowanym, kierowanym, nastawianym, podporządkowanym ustawom, indoktrynowanym, zmuszanym do wysłuchiwania kazań, kontrolowanym, szacowanym, ocenianym, cenzurowanym, poddawanym rozkazom ludzi, którzy nie mają ani prawa, ani wiedzy, ani cnót obywatelskich.

Być rządzonym oznacza przy każdej transakcji, przy każdym działaniu, przy każdym ruchu być odnotowanym, rejestrowanym, kontrolowanym, opodatkowanym, ostemplowanym, opatentowanym, licencjonowanym, autoryzowanym, aprobowanym, napominanym, krępowanym, reformowanym, strofowanym, aresztowanym.

Pod pretekstem dbałości o dobro ogółu jest się opodatkowanym, drenowanym, zmuszanym do płacenia okupu, eksploatowanym, monopolizowanym, poddawanym presji, uciskanym, oszukiwanym, okradanym; wreszcie przy najsłabszych oznakach oporu, przy pierwszych słowach skargi, represjonowanym, karanym, obrażanym, nękanym, śledzonym, poniżanym, bitym, rozbrajanym, duszonym, więzionym, rozstrzeliwanym, sądzonym, skazywanym, deportowanym, chłostanym, sprzedawanym, zdradzanym, i na koniec wyśmiewanym, wyszydzanym, znieważanym, okrywanym hańbą.

Taki jest rząd, taka jest jego sprawiedliwość, taka jest jego moralność

sobota, 1 maja 2010

Anarchizm - filozofia utopijna?



Jakiś czas temu na jednej z zaprzyjaźnionych stron, przy okazji pewnej dyskusji poprosiłem założyciela strony o komentarz na temat anarchizmu. Dziś rano ukazał się tam esej próujący obalić założenia anarchizmu. Napisałem krótką odpowiedź na zarzuty Antyfaszysty. Jeśli ktoś chce dołożyć swoje trzy grosze, zapraszam do komentarzy. Moja odpowiedź nie rości sobie prawa do uniwersalnego przedstawienia idei anarchistycznych. Jest to raczej osobista interpretacja.


Anarchizm - filozofia utopijna?
(dyskusja)

Antyfaszysta

By coś było idealne, musi być zbudowane z idealnych elementów. Zgoda? Społeczeństwo (każde społeczeństwo) tworzą ludzie. Aby społeczeństwo było idealne, musi być zbudowane z idealnych obywateli

Marcinsen

Zastosowałeś tutaj (myślę, że nieświadomie) pewien chwyt – włożyłeś w usta anarchistów nieprawdziwe stwierdzenie i później z nim dyskutujesz.
Anarchizm nie zakłada istnienia społeczeństwa idealnego. Jak powiedziałeś, ludzie nie są idealni. Nie można jednak zaprzeczyć, że są idee społeczeństwa w mniejszym, lub większym stopniu zbliżone do doskonałości.
Zakładasz, że ponieważ anarchizm głosi doskonałość, musi być niepraktyczny, gdyż w zetknięciu z niedoskonałą ludzką naturą, piękne ideały nie mogą istnieć.

Popatrz na to z drugiej strony – dlaczego obecne, autorytarne systemy miałyby być praktyczne? Dokładnie z tych powodów, o których napisałeś, nie są. System autorytarny daje szansę chorym jednostkom na wykorzystywanie nienaturalnej pozycji, wynikającej z autorytetu. Dyktatorzy, prezydenci, królowie – w anarchii takie osoby mogłyby być co najwyżej wiejskimi tyranami, którzy wcześniej, czy później zostaliby naprostowani albo wyrzuceni poza nawias przez potężne narzędzie – opinię publiczną.

W tym miejscu chciałbym obalić kolejny mit – że anarchizm postuluje zniesienie organizacji i poleganie na jakimś utopijnym braterstwie ludzi. To nieprawda. Anarchizm pozwala na istnienie organizacji. Tak naprawdę naturalne jest, że grupa ludzi wcześniej czy później się zorganizuje. I to jest zdrowe. Oddolna organizacja pozwala na objawienie się naturalnych talentów jednostek, bez ingerencji sztucznego autorytetu. Jak działa autorytet w obecnych społeczeństwach – w sposób nieracjonalny. Bez względu na to, czy się zgadzasz, czy nie, czy rozumiesz, czy nie, musisz się podporządkować – tego wymaga od ciebie autorytet. Organizacja oddolna jest tak naprawdę demokracją w czystej formie, gdzie wszyscy obywatele biorą udział w decydowaniu o otoczeniu. Taki rodzaj organizacji stanowi zabezpieczenie przed korupcją i oszustwem.
Pomyśl – w tym punkcie to widać – wiadomo, że jednostki nie są doskonałe – dlatego jedynie prawdziwa demokracja chroni społeczeństwo przed dewiacjami, a systemy autorytarne (do których wliczam demokrację parlamentarną) pozwalają na wykorzystywanie władzy przez chore jednostki. Jak często może się to zdarzyć? Cóż – samo dążenie do władzy już jest oznaką choroby, można więc śmiało założyć, że większość tzw. politycznych i innych autorytetów jest do jakiegoś stopnia chora:)

Jednym z głównych argumentów przeciwko anarchizmowi jest ryzyko, czy raczej pewnik nastania krwawego chaosu, w nieobecności państwa, wojska, policji, rządu. Uważam, że jest to czysta propaganda. Czy państwo jest obecnie gwarantem bezpieczeństwa? Wystarczy prześledzić historię, czy rozejrzeć się dookoła. Państwo nie jest ostoją porządku, ale jego zakłóceniem. Opiera się na przemocy zarówno wewnętrznej jak i zewnętrznej. To nie zwykli ludzie decydują, że chcą zaatakować jakiś kraj. Zwykli ludzie tego nie chcą (chyba, że zindoktrynuje ich Państwo). To rząd, współpracując z wielkimi instytucjami i przedsiębiorcami decyduje o agresji, po tym jak skalkulował opłacalność. Gdy się o tym pomyśli, inaczej widać tę „opiekę” Państwa. I czy nie jest to arogancja i tupet, kiedy Państwo głosi, że gdyby pozwolić ludziom rządzić się samym zapanowałby krwawy chaos? A co panuje teraz? Oczywiście w Polsce, czy w Europie nie widać tego tak bardzo. Nasze wojska wyjeżdżają daleko, bomb nie słychać, telewizja już się nasyciła ofiarami wojennymi. Jednak fakt pozostaje faktem – świat jest obecnie krwawym i niesprawiedliwym chaosem. Pomimo rządów. Hmm, jak to możliwe? Myślałem, że to porządek chroni nas przed chaosem;).

Antyfaszysta

Z założenia – w społeczeństwie anarchistycznym aparat przymusu nie powinien istnieć. Jak sobie wyobrazić życie bez policji? Jakoś (może z powodu ograniczoności umysłu) nie wyobrażam sobie ludzkości bezgrzesznej. Chyba, że biologicznie zmodyfikowaną. Oczywiście zmodyfikowaną dobrowolnie. Ale taka modyfikacja przeprowadzona dobrowolnie? Bo przecież w imię życia bezgrzesznego i wolnego nie trzeba będzie nikogo przymuszać do zmian, prawda? A jeśli uznamy, że aparat policji jest potrzebny, to mamy odstępstwo od wzorca.

Marcinsen

Znów trochę nieporozumień. Tak – anarchizm oznacza wolność jednostki, ale wolność ta nie jest nieograniczona – jej granicę stanowi wolność innej jednostki. To jest logiczne i nie znam anarchisty, który by temu zaprzeczał. Pojawia się więc kwestia, jak egzekwować poszanowanie woli i życia jednych osób przez drugie.

Piszesz, że musi być do tego policja. Dlaczego? Dlaczego społeczność nie miałaby sama z siebie zajmować się takimi sytuacjami i wspólnie decydować, co zrobić w kryzysowej sytuacji? Dlaczego miałaby potrzebować do tego zewnętrznych instytucji – sądów państwowych, policji itd.?
„Życie bezgrzeszne”? Nikt nie mówi, że anarchizm oznacza doskonałych, bezgrzesznych ludzi. Faktem jednak jest, że w anarchii przestępców byłoby z pewnością mniej.

Raz – większość przestępstw - pomijając legalne mordy państwowe, które przekraczają w liczbie wszystkie indywidualne (nielegalne) morderstwa – wynika z nierówności ekonomicznej. Statystycznie – większość przestępstw to rabunki, włamania, itd. – wszystko połączone z własnością.

Dwa – większość przestępstw wydarza się w miastach – chorych, wielkich molochach, skupiskach ludzi uwięzionych przez kapitalizm i konsumpcyjny styl życia. Wyalienowani, pozbawieni bliskich związków ludzie są o wiele bardziej narażeni na popełnienie przestępstw, niż zdrowe osoby, żyjące w zgodzie z sobą, naturą, blisko przyjaciół, rodziny.

Trzy – są udokumentowane eksperymenty społeczne, kiedy zamiast zamykać w odosobnieniu przestępców, czy ludzi psychicznie chorych, przywracano ich społeczności. Musiałbym trochę pogrzebać, ale pamiętam historię, kiedy w jednej wiosce rodziny zgodziły się przyjąć do domu po jednej chorej psychicznie osobie. Eksperyment zakończył się pełnym sukcesem. Akceptacja, zrozumienie, uczucia okazały się mieć o wiele większą moc, niż obecny system izolowania i karania ludzi chorych i przestępców. Obecny system opiera się na przemocy państwowej i nie ma w nim nic praktycznego.

Nie mówię, że zadziałałoby to w każdym przypadku. Są przestępstwa straszne, są ludzie, którzy zabrnęli już za daleko. Nie chciałbym mieszkać z Charlsem Mansonem w jednym domu:). Teoretycy anarchizmu różnią się w podejściu do tematu. Niektórzy przyjmują nawet możliwość zabicia mordercy dla ochrony społeczności. Osobiście nie mam do końca ukształtowanego zdania, ale wszyscy zgadzają się co do tego, że w społeczeństwie anarchistycznym byłoby o wiele mniej przestępstw.

Marzenia? Nie – istnieją przykłady, kiedy mieszkańcy miast, czy wiosek pozostawieni byli samym sobie, w czasie różnych sytuacji kryzysowych (wojna, rewolucja, itp.) organizowali się sami, a ilość przestępstw spadała drastycznie. Kiedy człowiek wie, że jest sam sobie panem, automatycznie wzrasta w nim poczucie odpowiedzialności.

Antyfaszysta

Co zrobić z jednostkami aspołecznymi, indywidualistami, którzy chcą „mieć co innego”, więcej, mniej, nie chcą pracować dla dobra wspólnego we wspólnych PGR-ach, kołchozach, sowchozach, spółdzielniach? Wolą żyć na marginesie społeczeństwa lub całkiem poza niem? Co z artystami?

Marcinsen

I znowu wnioski oparte na nieprawdziwych założeniach. W anarchizmie jest miejsce zarówno dla społeczników, jak i indywidualistów. To nie jest marksizm, ani inna totalitarna ideologia. Są ludzie, którzy będą chcieli żyć we wspólnotach, dzielących się wszystkim, są ludzie lepiej czujący się „na swoim”.

W czasie rewolucji anarchosyndykalistycznej w Hiszpanii w 1936, kiedy wielka część Hiszpanii, głównie Katalonii znalazła się w rękach anarchistów, powstały spółdzielnie, ale nikt nie był przymuszany do przyłączenia się. Osoby przywiązane do indywidualnego gospodarzenia zostawiono w spokoju i próbowano znaleźć sposób, żeby również, może na zasadzie wymiany towarów, mogły brać udział w gospodarce.

Jeśli ktoś chce być artystą, niech będzie. A jak by się miał utrzymać? Może grałby po weselach (jeśli muzyk ;) ). Albo pisał książki. Anarchista też lubi poczytać. A przynajmniej mam taką nadzieję. A może uprawiałby swój kawałek ziemi. Wbrew propagandzie wcale nie trzeba tyrać cały dzień, żeby się wykarmić. Polecam "Walden" H.D. Thoreau.

Musisz zrozumieć jedną rzecz – anarchizm nie oznacza jakiegoś jednolitego zorganizowanego społeczeństwa. Anarchizm sprzeciwia się idei autorytetu, ale przyjmuje, że ludzie zarządzający się sami, będą w stanie samodzielnie wykształcić różne praktyczne formy współistnienia.

Antyfaszysta

Dopóki nie staniemy się jednakodobrąijednakoświadomąmasą ktoś musi wprowadzić tę urawniłowkę. W imię wyższych celów – chwilowo wszystkich za pysk? Już raz to przerabialiśmy. Nie wypaliło. Orwell i kilku innych wciąż ostrzega… Czy może ogólnoświatowa rewolucja?

Marcinsen

Tutaj również jest wiele różnic pomiędzy różnymi anarchistami. Jak już pisałem to nie jest jednolity monolit. Są grupy tzw. insurekcjonistów, którzy wierzą, że wystarczy usunąć siłą tyranów, żeby ludzkość sama z siebie wróciła do normy. Osobiście się z tym nie zgadzam. Każda rewolucja otwiera drzwi nowemu reżimowi. Przemoc zawsze przyniesie przemoc.
To ludzie muszą być gotowi sami z siebie.
W 1936, w czasie hiszpańskiej rewolucji anarchistów, miliony ludzi przyjęło te idee i zanim stalinowcy nie zdusili powstania, wszystko funkcjonowało bardzo dobrze (szczególnie biorąc pod uwagę wojenne warunki). Jak to się stało? Przez lata anarchiści stawiali na edukację. Wydawane było kilkadziesiąt, jeśli nie kilkaset gazet wolnościowych, artyści, trupy teatralne, poeci (jak Federico Garcia Lorca) podróżowali z wioski do wioski, po miastach i głosili idee samorządności, antytotalitaryzmu, anarchiści zakładali związki, głoszono postępowe idee (naturyzm, wegetarianizm, feminizm). Po kilku latach intensywnej edukacji, ludzie byli gotowi na zmianę, ponieważ rozumieli o co naprawdę chodzi. To są proste rzeczy, a większość ludzi ma wykrzywione, kosmiczne pojęcie o ideach anarchistycznych. Jednak przy jasnym przedstawieniu założeń społeczeństw wolnościowych (dalekich od utopijności!:) nawet chłop na wsi, czy niewykształcony robotnik był w stanie zrozumieć i zmienić swoje życie w oparciu o te idee.

Antyfaszysta

Jak wprowadzić ten ustrój? Jednocześnie na całym świecie. Inaczej się moim zdaniem nie da. A to jest chyba niemożliwe. Bo jak ma istnieć państwo(?) – przecież odrzucamy państwo – które bez wojska i jego dowódców stawi opór sąsiednim państwom? Czy w ogóle jest możliwe współistnienie „państw” anarchistycznych i państw o innych ustrojach? Moim zdaniem nie. A co z państwami wyznaniowymi? Co z wyznaniowymi społeczeństwami?

Marcinsen

Pierwsze pytanie już zawiera w sobie błąd. „Jak wprowadzić ten ustrój?”. Anarchia to nie jest ustrój, ale brak ustroju. Jedyne podstawa, która łączyłaby anarchistyczne społeczności, to samorządność. A jeśli chodzi o religie, różnice kulturowe, ekonomiczne rozwiązania – to jest szczegół, który w różnych miejscach zostałby rozwiązany inaczej. Jest wiele różnych pomysłów, jak miałoby to funkcjonować praktycznie.
Jeśli chodzi o równoczesność powstania społeczeństwa wolnego – uważam, że ludzie nie są jeszcze gotowi do wolności. To jest ewolucja i w odpowiednim momencie, kiedy uzbiera się masa krytyczna, zmiana nastąpi naturalnie. To jest moja osobista opinia, ale wielu anarchistów uważa inaczej, więc mówię tylko za siebie.
Powyższe pytanie sugeruje również centralizację – „ktoś musi wprowadzić ustrój”. Wprowadzenie czegoś, oznacza użycie siły. I faktycznie, do tego potrzebowałbyś armii, policji itp. – czyli całego aparatu państwowego. Anarchizm głosi decentralizację, do takiego stopnia, do jakiego możliwe. Anarchia musiałaby być naturalną zmianą wynikającą z rozwoju świadomości ludzi. Podkreślam, że nie mówię tutaj o jakimś utopijnym, doskonałym, czy jak to powiedziałeś „bezgrzesznym” stanie umysłu. Ludzie zawsze będą mieli swoje wady. Chodzi mi tutaj o moment, kiedy człowiek wyleczy się z irracjonalnej, pozostałej po dawnych czasach idei konieczności wyższego autorytetu i związanymi z nim instytucjami, jak państwo, rząd, policja, sąd, i zrozumie, że mała społeczność może rozwiązać te sprawy o wiele wydajniej i sprawniej niż biurokratyczne, oderwane od rzeczywistości instytucje.

Jeszcze jedna rzecz - jak „państwo” anarchistyczne mogłoby oprzeć się zorganizowanej przemocy innego państwa, które opierałoby się na innych założeniach i chciałoby zaatakować?
Najlepszą odpowiedzią jest przykład. Znów z mojego ulubionego okresu w historii – Hiszpańska Wojna Domowa. Kiedy Franco zaatakował Katalonię, pozostającą w rękach Republiki, to nie wojska republikańskie, ale anarchistyczne milicje odparły atak i praktycznie zmiotły zorganizowane, dobrze wytrenowane oddziały Franco, niejednokrotnie sprawdzone w boju. Tymczasem milicje anarchistyczne często posługiwały się strzelbami z zeszłego wieku, składały się z niewyćwiczonych robotników, chłopów, studentów.

Pokazuje to, jak wielką siłę stanowi ochotnicza armia, walcząca o wolność, a nie na polecenie rządu. To tylko jeden przykład, ale takich jest wiele. Dlaczego Amerykanie dostali kopa w Wietnamie? Na Filipinach? Jak to możliwe, że robotnicy w 89 mogli zrzucić z siebie kontrolę potężnego aparatu militarno-biurokratycznego ZSRR?

Antyfaszysta

Myślę sobie, że gdyby anarchizm był modelem osiągalnym dla ludzkości, zostalibyśmy na tym poziomie (bo dla przypomnienia – jako ludzkość już przez to raz przechodziliśmy).

Marcinsen

Kiedy? Jeśli myślisz o okresie jaskiniowców, czy czymś w tym rodzaju, to najpierw się uśmiechnę:) . Kiepski argument. Ludzkość dojrzewa, ewoluuje. Dostęp do informacji, wiedza o świecie, kulturach, cywilizacjach – wszystko to sprawia, że ludzie zaczynają czuć się częścią jednej, ludzkiej rodziny.

Niestety państwa, rządy, armie – czyli archaiczne pozostałości dawnych czasów nie mogą się z tym pogodzić i siłą próbują zawracać ludzkość z drogi braterstwa. Jak pisałem wcześniej – to nie zwykli ludzie zaczynają wojny. Robią to państwa i robią to w naszym imieniu. Kiedy ludzie uświadomią sobie, że to nie inne narody są ich prawdziwymi wrogami, ale ich własne rządy i instytucje, to wtedy będzie dużo bliżej do wolnościowego społeczeństwa.

Piszę o tym, żeby podkreślić, że to nie ludzie potrzebują państwa i jego kontroli, ale to państwo potrzebuje ludzi, żeby podtrzymywać swoje oszustwo.

To częsty argument - potrzeba kontroli wynika ze skazy na ludzkiej naturze. Studiuję moje otoczenie, sytuację na świecie, historię i jestem już przekonany, że to nieprawda. Oczywiście, że mamy wady, skazy, grzechy, ale żadne skrzywienie charakteru jednostki nie mogłoby doprowadzić do takiej katastrofy (miliony ludzi ginących w wojnach, holokaust, więzienia, mordy polityczne), do jakiej doprowadza nas obecny, autorytarny system. (mówiąc "autorytarny" włączam w to również demokrację parlamentarną). To nie jest ezoteryczna filozofia – to dotykalne, sprawdzalne fakty.

* * *

Przepraszam za chaotyczność, czasami chcę powiedzieć zbyt dużo naraz, ale mam nadzieję, że przedstawiłem swój punkt widzenia w miarę czytelnie. No i dzięki za sposobność zrewidowania moich poglądów. To jest ważna rzecz.

Zakończę w trochę innym tonie. Cytat z Oscara Wilde’a:

"Mapa świata, która nie zawiera Utopii nie jest warta nawet jednego spojrzenia, gdyż pomija krainę, do której ludzkość zawsze przybija. A kiedy już tam ląduje zaczyna szukać i wypatrywać lepszej krainy i tam się kieruje. Postęp jest spełnieniem utopii"

***

Zapraszam również do przeczytania dwóch fragmentów eseju Tołstoja, które w o wiele przejrzystszy sposób niż moje wypociny mówią o kwestii wolności.

Jak żyć bez rządu?
Jak znieść rządy?