poniedziałek, 22 marca 2010

Jak żyć bez Rządu?




Jak żyć bez Rządu?

Lew Tołstoj z eseju "Niewolnictwo naszych czasów" 1900

Przyczyną nieszczęśliwych warunków życia jest niewolnictwo. Powodem niewolnictwa jest ustawodawstwo. Ustawodawstwo opiera się na zorganizowanej przemocy.

Wynika z tego, że polepszenie warunków życia ludzi możliwe jest tylko przez zakazanie zorganizowanej przemocy.

„Ale zorganizowaną przemocą jest Rząd. Jak możemy żyć bez niego? Bez Rządu nastąpi chaos, anarchia, zginą wszystkie osiągnięcia cywilizacji i ludzie cofną się do pierwotnego barbarzyństwa.”
Jest czymś normalnym, że zarówno ci, którzy czerpią korzyść z obecnego porządku, jak i ci, którzy są wykorzystywani, nie mogą wyobrazić sobie życia bez przemocy Rządu. Mówią, że nie wolno nam podnieść ręki na istniejący porządek rzeczy. Według nich zniszczenie Rządu będzie początkiem nieszczęść, zamieszek, rabunków i morderstw, a ostatecznie najgorsi z ludzi przejmą władzę i zrobią niewolników z dobrych ludzi. Prawda jest jednak taka, że wszystkie te rzeczy: zamieszki, rabunki, morderstwa, tyrania niegodziwców, niewolnictwo dobrych już się zdarzyło i ciągle ma miejsce, więc założenie, że zakłócenie istniejącego porządku spowoduje chaos, nie jest dowodem, że obecny system jest dobry.



„Dotknij tylko obecnego porządku i stanie się najgorsze.” Dotknij tylko jedną cegłę z tysiąca ułożonych w wąską wieżę, a wszystkie cegły przewrócą się i roztrzaskają! Ale fakt, że usunięcie, czy popchnięcie jednej cegły zniszczy taką wieżę i roztrzaska cegły, udowadnia jedynie, że układanie cegieł w takiej nienaturalnej i niebezpiecznej pozycji nie jest zbyt mądre. Wręcz przeciwnie – wynika z tego, że cegły powinno się ułożyć porządnie, poziomo, żeby można było z nich korzystać bez zniszczenia całej struktury.

Tak samo jest z instytucją Państwa. Państwo jest czymś skrajnie nienaturalnym i sztucznym, i fakt że małe pchnięcie może je zniszczyć, nie tylko nie potwierdza jego konieczności, ale przeciwnie – pokazuje, że choć kiedyś było potrzebne, obecnie jest zbędne, a ponadto szkodliwe i niebezpieczne.



Jest szkodliwe i niebezpieczne ponieważ organizacja państwowa nie walczy ze złem istniejącym w społeczeństwie, ale raczej umacnia je. Umacnia je, albo przez znalezienie dla zła usprawiedliwienia i atrakcyjnego kształtu, albo przez ukrycie go.

Wszelkiego rodzaju dobrobyt ludzi, który widzimy w tak zwanym prosperującym Państwie, kierowanym przemocą, jest tylko pozorem, fikcją. Ukrywane jest wszystko, co zepsułoby zewnętrzną fasadę – głodni, chorzy, kryminaliści. Jednak to, że ich nie widzimy, nie znaczy, że nie istnieją. Wręcz przeciwnie – im bardziej się ich ukrywa, tym więcej ich będzie, zwiększy się również okrucieństwo wobec nich z rąk odpowiedzialnych za ich położenie.

To prawda, że zakłócenie, czy tym bardziej powstrzymanie przemocy Państwa, zakłóca zewnętrzne pozory dobrobytu, ale te zakłócenia nie są źródłem nieporządku, ale raczej pomagają zobaczyć to, co było.

Gdzieś tak do końca dziewiętnastego stulecia, ludzie myśleli, że nie mogą żyć bez Rządu. Ale życie idzie do przodu i koncepcje ludzi zmieniają się. Nie będąc w stanie znieść wysiłków Rządu, żeby utrzymać ich w dziecinnej ignorancji, ludzie, a szczególnie robotnicy, zarówno w Europie, jak i w Rosji, coraz bardziej rozumieją swoje prawdziwe położenie.

„Mówicie, że gdyby nie wy, pokonałyby nas sąsiednie kraje – Japonia, albo Chiny. Ale my czytamy gazety i wiemy, że nikt nie grozi nam atakiem. Tylko wy, którzy nami rządzicie, z jakiejś nieznanej nam przyczyny drażnicie się nawzajem, a później, pod pretekstem obrony obywateli, rujnujecie nas podatkami, z których utrzymujecie flotę, armię, kupujecie broń – wszystko to służy jedynie spełnieniu waszych ambicji i próżności. Następnie wywołujecie wojny, jak właśnie zrobiliście z pokojowymi Chinami. Mówicie, że bronicie ziemi dla naszej korzyści, ale wasza obrona ma następujący skutek: wszystka ziemia przeszła, albo przechodzi pod kontrolę bogatych banków, które nie pracują, podczas gdy my, przeważająca większość ludzi, zostaliśmy pozbawieni ziemi i dostaliśmy się pod kontrolę tych, którzy nie pracują. Wy, z waszymi prawami, nie bronicie prawa własności ziemi, ale zabieracie ją z rąk tych, którzy na niej pracują. Mówicie, że zapewniacie każdemu obywatelowi owoce jego pracy, ale robicie dokładnie na odwrót: dzięki waszej pseudo-ochronie ci, którzy produkują coś wartościowego, znajdują się w takiej pozycji, że nie tylko nie otrzymują wartości swojej produkcji, ale ponadto ich życie znajduje się całkowicie w rękach tych, którzy nie pracują.”



Jest powiedziane, że bez Rządu pozbawieni zostaniemy oświeconych, edukacyjnych i publicznych instytucji, których wszyscy potrzebują.

Dlaczego miałoby tak być? Dlaczego myśleć, że zwykli ludzie nie mogą ułożyć swojego życia lepiej, niż robią to za nich ludzie z Rządu?

Przeciwnie – widzimy, że w najróżniejszych sprawach, ludzie w naszych czasach układają sobie życie nieporównywalnie lepiej, niż próbujące nimi rządzić Państwo. Bez pomocy Rządu, a często pomimo jego ingerencji, ludzie organizują wszelkiego rodzaju społeczne inicjatywy – związki zawodowe, kooperatywy, syndykaty, itp.

Dlaczego mielibyśmy zakładać, że wolni ludzie, bez żadnych nacisków, nie będą w stanie dobrowolnie zebrać potrzebnych środków, i robić to, co teraz robione jest za pomocą podatków, jeśli tylko konkretne działanie będzie pożyteczne dla wszystkich? Dlaczego zakładać, że nie może być sądów bez przemocy? (…)

Jesteśmy tak zdeprawowani przez długoletnie niewolnictwo, że nie możemy wyobrazić sobie zarządzania bez przemocy. Ale nie musi tak być. Rosyjskie społeczności emigrujące do odległych regionów, gdzie Rząd zostawia ich w spokoju, organizują swoje własne podatki, zarządzanie, sądy i policję, i zawsze kwitną, dopóki przemoc rządowa nie wmiesza się w ich sprawy. Dlatego też nie ma powodów przypuszczać, że ludzie nie mogliby, przez wspólną porozumienie, zdecydować, jak używać ziemię.

Osobiście znałem ludzi – Kozaków z Uralu, którzy żyli, bez uznania prywatnej własności ziemi. Istniał tam taki dobrobyt i porządek, jakiego nie doświadczymy w miejscu, gdzie prawo własności ziemi bronione jest przemocą. (…)

Obrona własności ziemi za pomocą przemocy rządowej, nie tylko, że nie powstrzymuje zmagania się o ziemię, ale przeciwnie – wzmaga konflikt, a niejednokrotnie jest jego przyczyną.

Gdyby nie obrona prawa własności ziemi i wynikający z niej wzrost cen, ludzie nie gnieździliby się na tak małych przestrzeniach, ale rozproszyliby się po wolnej ziemi, której tyle jest na świecie. (…)

Podobnie, jeśli chodzi o rzeczy produkowane przez ludzi. Rzeczy wyprodukowane przez człowieka, rzeczy które potrzebuje – jego własność, są chronione przez zwyczaj, opinię publiczną, poczucie sprawiedliwości i wzajemną pomoc – nie trzeba chronić tego przemocą.

Dziesiątki tysięcy hektarów ziemi należy do jednego właściciela, podczas gdy tysiące ludzi, gnieździ się na małej przestrzeni. Podobnie dzieje się w fabrykach, gdzie kolejne pokolenia robotników są okradane przez kapitalistów. Tysiące ton ziarna jest własnością jednego człowieka, który przetrzymuje je na czas głodu, kiedy będzie mógł kilkakrotnie zwiększyć jego cenę.

Żaden człowiek, jak nikczemny by nie był, poza bogaczami i urzędnikami rządowymi, nie zabrałby plonu komuś, kto z niego żyje, czy krowy, która obdarza jego i jego rodzinę mlekiem, czy pługu, który sam zrobił i używa w polu. Gdyby ludzie znaleźli kogoś, kto jednak odważyłby się na takie bandyctwo, ich gniew nie znałby granic.

Mówi się: „Spróbuj znieść prawa własności ziemi i fabryk, a nikt nie będzie pracował, wiedząc, że nie ma żadnej pewności, że będzie mógł zatrzymać owoc swojej pracy”. Jest dokładnie na odwrót: używanie przemocy dla obrony praw własności zdobytych niemoralnie, co jest obecnie normą, osłabiło wśród ludzi naturalne poczucie sprawiedliwości, jeśli chodzi o własność (…).

Dlatego nie ma żadnego powodu, aby oczekiwać, że ludzie nie będą w stanie ułożyć swego życia bez zorganizowanej przemocy. Oczywiście, można powiedzieć, że konie, czy byki muszą być prowadzone przez silną rękę (przemoc) racjonalnej istoty – człowieka. Dlaczego jednak człowiek miałby być prowadzony nie przez jakąś wyższą istotę, ale ludzi, jak on sam? Dlaczego miałby się podporządkować przemocy tych, którzy akurat są u władzy? Jaki jest dowód, że są oni mądrzejsi od niego?

Fakt, że pozwalają sobie na użycie przemocy wobec poddanych świadczy jedynie, że nie są bardziej, ale raczej mniej mądrzejsi od tych, którzy im podlegają. Jest to prawdą, zarówno jeśli chodzi o władzę dziedziczną, czy wybory w krajach konstytucjonalnych. Władzę zawsze zagarniają ludzie bez sumienia i moralności.

Powiedziane jest: „Jak ludzie mogą żyć bez Rządu i jego przemocy?” Powinno się raczej zapytać: „Jak racjonalni ludzie mogą żyć, wiedząc, że ich życie społeczne podlega przemocy, a nie wzajemnemu porozumieniu?”



3 komentarze:

  1. taaa, ale kiedy już zobaczą, że zyja w przemocy to musza zastosowac przemoc żeby sie z tej przemocy uwolnić, a potem zastosować przemoc, żeby wolność utrzymać, a potem...

    OdpowiedzUsuń
  2. chwila, chwila...:)
    Właśnie Tołstoj jest całkowicie przeciwko przemocy i co i rusz powtarza prawie dosłownie to, co napisałaś. Jego zdaniem jedyny rodzaj rewolucji jaki może zadziałać to obyatelskie nieposłuszeństwo - całkowita odmowa uczestnictwa w działaniach Rządu - odmowa służzby wojskowej, niepłacenie podatków, nie przyjmowanie pieniędzy, nie szukanie pomocy w sądach, itd.
    O tym będzie następny fragment, który przetłumaczę.
    Pozdrowienia Beato:)

    OdpowiedzUsuń