piątek, 20 listopada 2009

Notatki o anarchiźmie 2 (całość)



Szperając po sieci znalazłem już gotowe tłumaczenie eseju Chomskiego. Dobrze, że przetłumaczyłem tylko fragment. Tak czy inaczej chciałbym wkleić tutaj resztę. Tłumaczenie Bartosza Kleszcza, opublikowane na http://www.anarchista.org/.

Notatki o anarchiźmie 2

Ktoś mógłby spytać, jaką wartość niesie badanie „pewnego trendu w historycznym rozwoju ludzkości”, który nie określa konkretnej i szczegółowej teorii społecznej. W rzeczy samej, wielu komentatorów odrzuca anarchizm jako utopijny, bezkształtny, prymitywny lub w inny sposób niepasujący do złożonej rzeczywistości społecznej. Jednakże ktoś też mógłby wytoczyć inny argument: że na każdym etapie historii naszą troską musi być rozbrojenie tych form władzy i ucisku, które przetrwały z epoki, kiedy to istnienie ich mogło być usprawiedliwione potrzebą bezpieczeństwa, przetrwania lub rozwoju ekonomicznego, ale obecnie przyczyniają się do – zamiast chronić – materialnego i kulturalnego deficytu. Jeśli tak, to nie ma takiej doktryny zmiany społecznej gotowej na teraz i na przyszłość, ani nawet konkretnej i niezmiennej idei pełnej celów, do których zmiana społeczna powinna zmierzać.

Z pewnością nasze rozumienie natury ludzkiej lub zakresu realnych sposobów organizacji społecznej jest tak szczątkowe, że dowolna doktryna spoglądająca daleko w przyszłość musi być witana ze sporym sceptycyzmem, tak samo jak gdy sceptycyzm jest na miejscu, kiedy słyszymy, że „natura ludzka” lub „wymogi efektywności” lub „złożoność nowoczesnego życia” wymaga takiej lub innej formy ucisku i autokratycznych rządów.

Niezależnie od tego, w danym czasie nie brak powodów, by realizować w takim stopniu, w jakim nasze rozumienie pozwala, szczegółowy przypadek tego trendu w historycznym rozwoju ludzkości, stosowny do wymogów chwili. Zdaniem Rockera „problemem naszego czasu jest uwolnić człowieka z przekleństwa wyzysku ekonomicznego i politycznego oraz społecznego niewolnictwa”, a drogą ku temu nie jest podbój i rządy sił państwowych, ani ogłupiający parlamentaryzm, ale raczej „rekonstrukcja życia ekonomicznego narodów od dołu wzwyż i budowa go w duchu socjalizmu.”

Jednakże tylko sami producenci mogą wykonać to zadanie, ponieważ tylko oni są elementem tworzącym wartość w społeczeństwie, z którego może wyrosnąć nowa przyszłość. Do nich musi należeć zadanie uwolnienia pracowników od wszystkich kajdan, które zacisnął na nich ekonomiczny wyzysk, uwolnienia społeczeństwa od wszystkich instytucji i procedur sił politycznych i otworzenia drogi do zrzeszeń wolnych grup mężczyzn i kobiet, bazujących na współpracy i planowanej administracji w imię interesów społeczeństwa. Aby przygotować harujące masy w miastach i wsiach do tego wielkiego zadania i zrzeszyć ich razem jako walczącą siłę jest zadaniem nowoczesnego anarcho-syndykalizmu i w tym zawiera się cały cel.
Jako socjalista, Rocker wziąłby za pewnik, „że poważne, ostateczne i zupełne uwolnienie pracowników jest możliwe tylko pod jednym warunkiem: wejścia w posiadanie kapitału, czyli surowców, wszystkich narzędzi pracy, wliczając w to ziemię, przez pracowników.”[iii] Jako anarchosyndykalista nalega później, że organizacje pracowników tworzą „nie tylko idee, lecz też fakty przyszłości” w przedrewolucyjnym okresie, że zawierają w sobie strukturę przyszłego społeczeństwa – i nie może się doczekać rewolucji społecznej, która rozbroi aparat państwowy i wywłaszczy wywłaszczycieli. „Tym, co dajemy w miejsce rządu, jest organizacja przemysłowa.”
Anarcho-syndykaliści są przekonani, że socjalistyczny porządek ekonomiczny nie może być stworzony przez dekrety i ustawy rządu, ale tylko przez solidarną współpracę pracowników ręką i mózgiem w każdej gałęzi produkcji, to jest poprzez przejęcie zarządu każdego zakładu przez samych producentów w takiej postaci, że oddzielne grupy, zakłady i gałęzie przemysłu są niezależnymi członkami ogólnego ekonomicznego organizmu i systematycznie kontynuują produkcję i dystrybucję produktów na rzecz interesów społeczeństwa na podstawie wolnych obustronnych porozumień. [s. 94]



Rocker pisał to w czasie, kiedy te słowa stały się ciałem w dramatycznych okolicznościach podczas Rewolucji Hiszpańskiej. Tuż przed wybuchem rewolucji anarchosyndykalistyczny ekonomista Diego Abad de Santillan napisał:

...wobec problemu transformacji społecznej rewolucja nie może traktować państwa jako nośnik, lecz musi polegać na organizacji producentów.

Podążyliśmy za tą normą i nie znajdujemy powodu dla hipotezy nadrzędnej siły nad zorganizowaną pracą w celu ustanowienia nowego porządku rzeczy. Bylibyśmy wdzięczni komukolwiek, kto wskazałby nam, jaką funkcję, jeśli jakąkolwiek, państwo może pełnić w ekonomicznej organizacji, w której prywatne posiadanie zostało zniesione i w którym pasożytnictwo i specjalne przywileje nie mają miejsca. Sprzeciw wobec państwa nie może być powolnym procesem, musi być zadaniem rewolucji skończyć z państwem. Albo rewolucja da społeczne bogactwo dla wytwórców dóbr, w którym to przypadku wytwórcy dóbr zorganizują się sami celem kolektywnej dystrybucji i państwu nie pozostaje nic do roboty, albo rewolucja nie da społecznego bogactwa dla wytwórców dóbr, w którym to przypadku okaże się ona kłamstwem i państwo będzie ciągnąć swój żywot.
Nasza związkowa rada ekonomiczna nie jest siłą polityczną, lecz siłą regulującą ekonomię i administrację. Otrzymuje swój kierunek oddolnie i działa zgodnie z uchwałami regionalnych i narodowych zrzeszeń. To grupowa współpraca i nic innego.[iv]



Engels, w liście z 1883, tak wyraził niezgodę z tą koncepcją:

Anarchiści odwracają wszystko do góry nogami. Mówią, że rewolucja proletariacka musi zacząć się od zniszczenia politycznej organizacji państwa...Jednakże zniszczyć ją w tym momencie to zniszczyć jedyny organ, poprzez którego zwycięski proletariat może upewnić się w swej nowo zdobytej sile, utrzymać z dala swych kapitalistycznych przeciwników i przeprowadzić ekonomiczną rewolucję społeczną, bez której całe zwycięstwo musiałoby skończyć się nową porażką i masową rzezią robotników podobną do tej z Komuny Paryskiej.[v]



Dla kontrastu anarchiści – najbardziej elokwentnie Bakunin – przestrzegali przed niebezpieczeństwami „czerwonej biurokracji”, która okaże się „najnikczemniejszym i najokropniejszym kłamstwem, jakie stworzył nasz wiek.”[vi] Anarchosyndykalista Fernand Pelloutier spytał: „Czy nawet chwilowe państwo, któremu ulegamy, musi koniecznie i tragicznie okazać się kolektywistycznym więzieniem? Czy nie może składać się z wolnych organizacji, limitowanych wyłącznie przez potrzeby produkcji i konsumpcji, przy zaniku instytucji politycznych?”[vii]

Nie będę udawał, że znam odpowiedź na to pytanie. Wydaje się jednak jasne, że póki istnieje, w jakiejś formie, pozytywna odpowiedź, szansa na prawdziwie demokratyczną rewolucję, która osiągnie humanistyczne ideały lewicy, nie jest wielka. Martin Buber ujął to zwięźle, pisząc: „Nie można oczekiwać w naturze rzeczy, aby małe drzewo zmienione w maczugę zaczęło wydawać liście.”[viii] Kwestia podboju lub zniszczenia sił państwowych jest tym, co Bakunin uważał za główną sprawę oddzielającą go od Marksa.[ix] W takiej czy innej formie problem ten pojawiał się raz po raz przez kolejny wiek, oddzielając „libretariańskich” socjalistów od „autorytarnych”.

Pomimo ostrzeżeń Bakunina na temat czerwonej biurokracji i ziszczenia się tego w postaci dyktatury Stalina, byłoby oczywiście ogromnym błędem interpretować debaty sprzed wieku w obliczu roszczeń współczesnych ruchów społecznych do swych historycznych źródeł. Szczególnie przewrotnym jest uważać bolszewizm za „Marksizm w praktyce”. Raczej istotą jest lewicowa krytyka bolszewizmu, biorąca pod uwagę historyczne warunki okalające Rewolucję Październikową.[x]

Antybolszewicki lewicowy ruch pracowniczy sprzeciwił się leninistom, ponieważ nie zaszedł wystarczająco daleko w wykorzystywaniu rosyjskich wstrząsów dla czysto proletariackich celów. Stali się niewolnikami środowiska i wykorzystali radykalny ruch międzynarodowy do zaspokojenia specyficznie rosyjskich potrzeb, które niedługo potem stały się synonimiczne z potrzebami partii bolszewickiej. „Burżuazyjne” aspekty rewolucji rosyjskiej ujawniły się teraz w samym bolszewizmie: leninizm został posądzony o bycie częścią międzynarodowej socjaldemokracji, różniącą się od niej tylko w kwestiach taktycznych.[xi]

Jeśli ktoś szukałby jednej głównej idei w tradycji anarchistycznej, to powinna ona, jak sądzę, być wyrażona przez Bakunina, kiedy pisząc do Komuny Paryskiej, opisał się w następujący sposób:

Jestem fanatycznym miłośnikiem wolności, mając ją za unikalny stan, w którym inteligencja, szacunek i ludzkie szczęście może rozwijać się i wzrastać – nie czysto formalnej wolności oddawanej, wymierzanej i regulowanej przez państwo, wiecznego kłamstwa, które w rzeczywistości reprezentuje nie więcej niż przywilej niektórych, ufundowany na niewolnictwie reszty; nie indywidualistyczną, egoistyczną, nędzną i fikcyjną wolność wychwalaną przez szkołę J. J. Rousseau i inne szkoły burżuazyjnego liberalizmu, które zakładają niby-prawa dla wszystkich, reprezentowane przez państwo, które ogranicza prawa każdego – idea, która nieuniknienie prowadzi do redukcji praw do zera. Nie, mam na myśli jedyny rodzaj wonności, który jest warty tej nazwy, wolności, która zawiera się w pełnym rozwoju materialnych, intelektualnych i moralnych sił, które drzemią w każdej osobie; wolności, która nie widzi innych ograniczeń niż tych określanych przez prawa naszej indywidualnej natury, które nie mogą być uznane za restrykcje, skoro nie są one narzucone przez jakiegokolwiek zewnętrznego prawodawcę na równi lub ponad nami, ale są immanentne i wrodzone, kształtujące samą podstawę naszego materialnego, intelektualnego i moralnego bycia – nie limitują nas, ale są prawdziwymi i bezpośrednimi warunkami wolności.[xii]

Te idee wyrosły z oświecenia, korzenie mają w Traktacie o nierówności Rousseau, Ograniczeniu działalności państwa [The limits of state action] Humboldta, uporczywości Kanta, w obronie Rewolucji Francuskiej, że wolność jest warunkiem koniecznym dojrzenia do wolności, a nie darem do otrzymania, kiedy taka dojrzałość zostanie osiągnięta. Wraz z rozwojem przemysłowego kapitalizmu, nowego i nieoczekiwanego systemu niesprawiedliwości, to właśnie libretariański socjalizm zachował i rozszerzył radykalne humanistyczne przesłanie oświecenia i klasyczne liberalne ideały, które zostały wypaczone w ideologię mającą podtrzymać tworzący się porządek społeczny. W rzeczy samej, na identycznych przesłankach, które doprowadziły klasyczny liberalizm do sprzeciwu wobec interwencji państwa w życie społeczne, także kapitalistyczne relacje społeczne są nietolerowalne. Jasno to wynika, przykładowo, z klasycznej pracy Humboldta Ograniczenie działalności państwa, która antycypowała i być może inspirowała Milla. Klasyk myśli liberalnej, ukończony w 1792, jest w swej istocie głęboko, choć przedwcześnie, antykapitalistyczny. Jego idee musiały być rozcieńczone do granic poznania, by przemienić je w ideologię kapitalizmu przemysłowego.




Wizja społeczeństwa Humboldta, w której społeczne kajdany są zastąpione społecznymi więzami i praca pozostaje wolną decyzją, przywołuje na myśl wczesnego Marksa, z jego dyskusją na temat „alienacji pracy, gdzie praca jest zewnętrzna wobec pracującego… nie jest częścią jego natury… [zatem] nie realizuje on się, lecz zaprzecza samego siebie… [i jest] fizycznie wyczerpany i umysłowo upodlony”, wyalienowanej pracy, która „sprowadza ponownie niektórych pracowników do barbarzyńskich prac i przemienia resztę w maszyny”, pozbawiając człowieka jego „cechy gatunku” – „wolnej świadomej pracy” oraz „produktywnego życia”. Podobnie, Marks myśli o „nowym rodzaju człowieka, który potrzebuje swoich towarzyszy… [Związki pracownicze stają się] realnym i konstruktywnym wysiłkiem na drodze ku stworzeniu społecznej matrycy dla przyszłych relacji międzyludzkich.”[xiii] Prawdą jest, że klasyczna myśl libretariańska sprzeciwia się interwencji państwowej i życiu społecznym, co jest konsekwencją głębszych założeń na temat ludzkiej potrzeby niezależności, odmienności i wolnego zrzeszania się. Wychodząc z tych samych założeń kapitalistyczne stosunki produkcji, płac, konkurencyjność, ideologia „zaborczego indywidualizmu” – wszystkie one muszą być uznane za fundamentalnie antyludzkie. Prawidłowe jest uznanie libretariańskiego socjalizmu za spadkobiercę liberalnych ideałów oświecenia.
Rudolf Rocker opisuje nowoczesny anarchizm jako „połączenie dwóch wielkich nurtów, które podczas i od rewolucji francuskiej odnalazły swój tak charakterystyczny wyraz w życiu intelektualnym Europy – socjalizmu i liberalizmu”.

Klasyczne liberalne ideały, dowodzi on, zostały obrócone w pył przez kapitalistyczne formy ekonomii. Anarchizm jest z konieczności antykapitalistyczny w tym, że „sprzeciwia się eksploatacji jednych ludzi przez innych”. Jednakże anarchizm sprzeciwia się także „dominacji człowieka nad człowiekiem”. Kładzie wymóg tego, że „socjalizm będzie wolny lub nie będzie go wcale. W uznaniu tego leży autentyczne i głębokie uzasadnienie dla istnienia anarchizmu.”[xiv] Z tego punktu widzenia anarchizm może być uznany za libretariańskie skrzydło socjalizmu. W tym oto duchu Daniel Guérin podchodzi do badań nad anarchizmem w Anarchizmie i innych pracach.[xv] Guérin cytuje Adolfa Fishera, który powiedział, że „każdy anarchista jest socjalistką, ale niekoniecznie każdy socjalista jest anarchistą”. Podobnie Bakunin, w swych „manifeście anarchistycznym” z 1865, programie dla przewidywanego przez niego międzynarodowego bractwa anarchistycznego, wyłożył zasadę, wedle której każdy członek musi być anarchistą.



Spójny anarchista musi przeciwstawiać się prywatnej własności środków produkcji i niewolnictwu płac, które jest częścią składową tego systemu, jako niepasującą do zasady, że praca musi być podjęta z własnej wolni i być pod kontrolą producenta. Jak napisał Marks, socjaliści czekają na społeczeństwo, w którym praca „stanie się nie tylko środkiem do życia, lecz także najbardziej pożądaną rzeczą w życiu”,[xvi] co jest niemożliwe, gdy pracownikiem kieruje zewnętrzna władza i raczej potrzeba niż wewnętrzny impuls: „żadna wersja zatrudnienia, nawet jeśli któreś z nich mogą być mniej przykre niż inne, nie jest w stanie wyzbyć się żałości zatrudnienia samego w sobie”.[xvii]

Spójny anarchista musi przeciwstawiać się nie tylko wyalienowanej pracy, lecz także zdumiewającej specjalizacji zawodu, który zachodzi, gdy środki rozwoju produkcji deformują pracownika w ułamek ludzkiego istnienia, degradują go do postaci zwykłej części maszyny, czynią jego pracę taką udręką, że konieczny jej sens zostaje zaprzepaszczony, odstręczają go od intelektualnych możliwości w identycznej proporcji, w której nauka inkorporowana jest do niej jako niezależna siła…[xviii]

Marks miał to nie za nieuchronnego towarzysza industrializacji, lecz raczej za cechę stosunków kapitalistycznej produkcji. Społeczeństwo przyszłości musi zajmować się „zastąpieniem tonącego w detalach pracownika dnia dzisiejszego… zredukowanego do ułamka człowieka, w pełni rozwiniętą jednostką, gotową do podjęcia różnych zawodów… któremu różne funkcje społeczne… są wielorakimi sposobami realizacji własnych naturalnych zdolności”.[xix] Wymogiem jest zniesienie kapitału i zatrudnienia jako kategorii społecznych (nie mówiąc już o przemysłowych armiach „zatrudnionych przez państwo” lub różnych nowoczesnych form totalitaryzmu od czasu kapitalizmu). Redukcja człowieka do dodatku do maszyny, wyspecjalizowanego narzędzia produkcji, może być przezwyciężone, zamiast bycia wzmocnionym, przez odpowiedni rozwój i użycie technologii, ale nie w warunkach autokratycznej kontroli produkcji przez tych, którzy czynią człowieka środkiem do własnych celów, pomijając jego własne cele, mówiąc słowami Humboldta.

Anarchosyndykaliści chcieli, nawet w kapitalizmie, stworzyć „wolne zrzeszenie wolnych producentów”, które mogłoby zaangażować się do boju i przygotować do przejęcia organizacji produkcji na demokratycznych zasadach. Te zrzeszenia służyłyby jako „praktyczna szkoła anarchizmu”.[xx] Jeśli prywatna własność środków produkcji jest, mówiąc często przytaczanymi słowami Proudhona, zwyczajną „kradzieżą” – „eksploatacją słabych przez silnych”[xxi] – to kontrola produkcji przez biurokrację państwową, niezależnie jak szlachetne mogłyby być intencję, także nie przyczynia się do stworzenia warunków w których praca, ręczna i umysłowa, może stać się najbardziej pożądaną rzeczą w życiu. Oba, zatem, muszą zostać przezwyciężone.

W swym ataku na prywatną lub biurokratyczną kontrolę nad środkami produkcji anarchista staje po stronie tych, którzy walczą o wywołanie „trzeciej i ostatniej fazy emancypacji w historii”, gdzie pierwszą było uczynienie sług z niewolników, drugą zarobkowiczów ze sług, a trzecią, która znosi proletariat w ostatecznym akcie uwolnienia, przenoszącego władzę nad ekonomią w ręce wolnych i działających z własnej woli zrzeszeń producentów (Fourier, 1848).[xxii] Te zagrożenie dla „cywilizacji” zostało zauważone przez de Tocqueville’a, także w 1848:

Tak długo jak prawo do własności było źródłem i fundamentem dla wielu innych praw, łatwo było go bronić – a raczej nikt go nie atakował. Było ono trzonem społeczeństwa, a wszelkie inne prawa były wobec niego pochodne – nie musiało znosić żadnej ofensywy i, w rzeczy samej, nie było poważnych inicjatyw na rzecz podważenia go. Dziś jednak, kiedy prawo do własności oceniane jest jako ostatni zachowany szczątek arystokratycznego świata, kiedy samo stoi na placu jako wyłączny przywilej w równym społeczeństwie, jest to inna kwestia. Rozważ to, co dzieje się w sercach klasy pracującej, mimo że przyznaję, że póki co są one ciche. Prawdą jest, że są mniej rozpalone niż kiedyś polityczną pasją, ale czyż nie widzisz, że ich pasje, odległe od polityki, stały się społeczne? Czy nie widzisz, że krok po kroku, idee i opinie rozszerzają się wśród nich, a ich celem nie jest zwykłe usunięcie takich to a takich praw, jak danego ministerstwa lub danego rządku, ale przełamanie podstaw samego społeczeństwa?[xxiii]

Pracownicy Paryża w 1871 przełamali ciszę i zaczęli znosić własność, podstawę wszelkiej cywilizacji! Tak, panowie i panie, Komuna miała na celu zniesienie tej właściwości klasowej, która czyni pracę wielu bogactwem niektórych. Miała na celu wywłaszczenie wywłaszczycieli. Chciała uczynić prywatną własność prawdą, przekształcając środki produkcji, ziemię i kapitał, obecnie głównie środki zniewolenia i wyzysku klasy pracującej, w zwykłe narzędzia wolnej i zrzeszonej pracy.[xxiv]



Komuna, oczywiście, została utopiona we krwi. Natura „cywilizacji”, którą pracownicy Paryża chcieli przezwyciężyć w swym ataku na „podstawę samego społeczeństwa” została ujawniona, raz jeszcze, gdy armia rządu wersalskiego odzyskała Paryż od jego mieszkańców. Jak napisał Marks, gorzko lecz trafnie:

Cywilizacja i sprawiedliwość burżuazyjnego porządku wychodzi na swój ponury jaw kiedykolwiek tylko niewolnicy i woły robocze tego porządku powstają przeciw swym panom. Wówczas owa cywilizacja i sprawiedliwość stawia im czoła jako nieskrywane barbarzyństwo i bezprawna zemsta… piekielne czyny żołnierstwa są odblaskiem wrodzonego ducha cywilizacji, której są oni najemnymi obrońcami… Burżuazja całego świata, która błogo przygląda się po walce całej tej masakrze, jest wstrząsana strachem przez zniszczeniem cegieł i trzymającej ich zaprawy. [Ibid., pp. 74, 77]

Mimo brutalnego zniszczenia Komuny, Bakunin napisał, że Paryż otwiera nową erę „zdecydowanej i zupełnej emancypacji ludu i ich prawdziwej przyszłej solidarności, wzdłuż i niezależnie od granic… kolejną rewolucją człowieka, międzynarodowego w solidarności, będzie wskrzeszenie Paryża” – rewolucja, na którą świat wciąż czeka.

Spójny anarchista powinien zatem być socjalistą, ale socjalistą szczególnego rodzaju. Nie tylko będzie się przeciwstawiał wyalienowanej i wyspecjalizowanej pracy i oczekiwał przywłaszczenia kapitału przez wszystkich robotników, lecz także będzie nalegał na to, by owe przywłaszczenie było dokonane bezpośrednio, a nie nadane przez jakąś elitarną siłę działającą w imieniu proletariatu. Krótko mówiąc, sprzeciwiał się on będzie organizacji produkcji przez rząd, czyli państwowy socjalizm, władzy państwowych przedstawicieli nad produkcją i komendowanie managerów, naukowców, przedstawicieli sklepu w sklepach… Celem klasy pracującej jest uwolnienie od eksploatacji. Ten cel nie jest osiągnięty i nie może być osiągnięty przez nowe kierowanie i nową klasę kierującą, zastępującą burżuazję. Jest to realizowane wyłącznie przez samych pracowników, zarządzających produkcją.

Są to spostrzeżenia wyjęte z „Pięciu tez na temat walki klas” lewicowego marksisty Antona Pannekoeka, jednego z wyróżniających się lewicowych teoretyków ruchu komunistycznego. Istotne, radykalny marksizm łączy się z prądami anarchistycznymi.



Jako dodatkową ilustrację, rozważ następującą charakterystykę „rewolucyjnego socjalizmu”:
Socjalista rewolucyjne zaprzecza temu, że posiadanie przez państwo może skończyć się czymkolwiek innym niż biurokratycznym despotyzmem. Ujrzeliśmy już, czemu państwo nie może demokratycznie zarządzać przemysłem. Przemysł może tylko być posiadany demokratycznie i kontrolowany przez pracowników wybieranych bezpośrednio ze swych szeregów przez przemysłowe komitety administracyjne. Socjalizm będzie w swej podstawie systemem przemysłowym, a jego okręg wyborcze będą charakteru przemysłowego. Zatem ci skupieni na społecznych czynnościach i społecznym przemyśle będą bezpośrednio reprezentowani w lokalnych i centralnych radach administracji społecznej. Kiedy centralny przemysłowy komitet administracyjny zbierze się, reprezentować będzie każdą część społecznej aktywności. Stąd polityczne lub geograficzne państwo kapitalistyczne zostanie zastąpione przemysłowym komitetem administracyjnym socjalizmu. Przejście z jednego systemu społecznego do drugiego będzie społeczną rewolucją. Państwo polityczne na przestrzeni historii oznaczało rząd ludzi z posiadających władzę klas – republika socjalizmu będzie rządem przemysłu, zarządzanym w imieniu całej społeczności. Pierwsze oznaczało ekonomiczne i polityczne poddaństwo wielu, drugie oznaczać będzie ekonomiczną wolność wszystkich – będzie to więc prawdziwa demokracja.

To stanowisko pojawia się w Państwie, jego pochodzeniu i funkcjach Williama Paula, napisanym na początku 1917 – krótko przed Państwem i rewolucją Lenina, być może jego najbardziej libretariańskiej pracy (patrz przypis 9). Paul był członkiem marksistowsko-deleonistycznej Socjalistycznej Partii Pracy, a później jednym z założycieli Brytyjskiej Partii Komunistycznej.[xxv] Jego krytyka państwowego socjalizmu przypomina doktrynę libretariańską anarchistów w zasadzie, że skoro państwowa własność i zarządzanie prowadzić będą do biurokratycznego despotyzmu, rewolucja społeczna musi zastąpić je przemysłową organizacją społeczeństwa z bezpośrednią kontrolą pracowników. Można cytować wiele podobnych zdań.

Co jest wiele ważniejsze to to, że te idee zostały zrealizowane w spontanicznej akcji rewolucyjnej, przykładowo w Niemczech i Włoszech po I Wojnie Światowej i w Hiszpanii (nie tylko na rolniczej wsi, lecz też w przemysłowej Barcelonie) w 1936. Ktoś mógłby argumentować, że pewna forma zrzeszeniowego komunizmu jest naturalną formą socjalizmu rewolucyjnego w przemysłowym społeczeństwie. Odzwierciedla to intuicyjne rozumienie, że demokracja jest bardzo ograniczona, kiedy system przemysłowy jest kontrolowany przez jakąkolwiek formę autokratycznej elita, czy to właścicieli, managerów i technokratów, „przewodzącej” partii lub państwowej biurokracji. W tych warunkach autorytarnej dominacji klasyczne libretariańskie idee rozwinięte przez Marksa i Bakunina oraz wszystkich tych nieznanych rewolucjonistów nie mogą być realizowane – człowiek nie będzie wolny do pełnego rozwoju własnego potencjału, producent pozostanie „ułamkiem człowieka”, zdegradowany, narzędziem w procesie produkcji zarządzanym od góry.

Fraza „spontaniczna akcja rewolucyjna” może prowadzić na manowce. Anarchosyndykaliści wzięli bardzo poważnie uwagę Bakunina, że organizacje pracownicze muszą stworzyć „nie tylko idee, lecz także fakty samej przyszłości” w okresie przedrewolucyjnym. Szczególnie osiągnięcia ludowej rewolucji w Hiszpanii opierały się na wieloletniej cierpliwej pracy organizacyjnej i edukacyjnej, części długiej tradycji poświęcenia i walki. Uchwały Kongresu Madryckiego w 1931 i tego z Saragossy w maju 1936 ubiegły wielorako czyny samej rewolucji, tak jak w pewnym stopniu odmienne idee rozrysowane przez Santillana (patrz przypis 4) w jego szczególnym rozrachunku ze społeczną i ekonomiczną organizacją, mającą być uskutecznioną przez rewolucję. Guérin pisze, że „Rewolucja Hiszpańska była relatywnie dojrzała w umysłach myślicieli libretariańskich, tak samo w ludowej świadomości.” Organizacje pracowników istniały ze swoją strukturą, doświadczeniem i rozumieniem, by podjąć się zadania społecznej rekonstrukcji, gdy wraz z przewrotem Franco zamęt początku 1936 wybuchł w rewolucję społeczną. W swym wstępie do zbioru dokumentów na temat kolektywizacji w Hiszpanii, anarchista Augustin Souchy pisze:

Przez wiele lat anarchiści i syndykaliści Hiszpanii rozważali swoje nadrzędne zadanie bycia społeczną przemianą społeczeństwa. W swoich szeregach syndykatów i grup, w swoich dziennikach, broszurach i książkach, zagadnienie rewolucji społecznej było dyskutowane bez ustanku i w systematyczny sposób.[xxvi]

Wszystko to spoczywa u podstaw tych spontanicznych osiągnięć, konstruktywnej pracy Rewolucji Hiszpańskiej.

Idee libretariańskiego socjalizmu, opisanego wyżej, utonęły w przemysłowych społeczeństwach ostatniego półwiecza. Dominujące ideologie to państwowy socjalizm lub państwowy kapitalizm (o wzrastająco militarnym charakterze w Stanach Zjednoczonych, z powodów, które nie są niejasne).[xxvii] Jednak zainteresowanie w ostatnich latach zaczyna znów płonąć. Cytowane przeze mnie tezy Antona Pannekoeka wzięte zostały z niedawnego pamfletu grupy radykalnej francuskich grupy pracowników (Informations Correspondance Ouvrière). Uwagi Williama Paula na temat rewolucyjnego socjalizmu są cytowane w tekście Waltera Kendalla, wygłoszonego podczas Narodowej konferencji na temat kontroli pracowników [National Conference on Workers' Control – przyp. tłum.] w Sheffield w Anglii w marcu 1969.

Ruch kontroli pracowniczej stał się znaczącą siłą w Anglii w ciągu ostatnich kilku lat. Zorganizował kilka konferencji i wytworzył znaczącą literaturę, wśród jego najaktywniejszych przedstawicieli są członkowie kilku najbardziej znaczących związków handlowych. The Amalgamated Engineering oraz Foundryworkers’ Union, przykładowo, przyjęli jako powszechne prawo program nacjonalizacji podstawowych gałęzi przemysłu „pod kontrolą pracowników na wszystkich poziomach organizacji”. [xxviii] W reszcie Europy rozwój jest podobny. Oczywiście maj 1968 przyspieszył rosnące zainteresowanie komunizmem rad i związanymi z tym ideami we Francji i Niemczech, tak jak w Anglii.



Zważywszy na wysoce konserwatywną kastę w naszym wysoce zideologizowanym społeczeństwie, nie zaskakuje, że Stany Zjednoczone pozostały relatywnie niewzruszone przez te zmiany. Lecz także to może się zmienić. Erozja zimnowojennej mitologii czyni choć możliwym podniesienie tego tematu na szerokim forum. Jeśli obecna fala represji może być odparta, jeśli lewica może przezwyciężyć co bardziej samobójcze tendencje i nadbudować się na tym, co zostało osiągnięte w ostatniej dekadzie, to problem organizacji społeczeństwa przemysłowego na prawdziwie demokratycznych zasadach, z demokratyczną kontrolą w miejscach pracy i w społeczeństwie, powinien stać się dominującym zagadnieniem intelektualnym dla tych, którym zależy na problemach współczesnego społeczeństwa i, w miarę rozwoju masowego ruchu na rzecz libretariańskiego socjalizmu, spekulacje powinny obrócić się w czyn.

W swym manifeście z 1865 Bakunin przewidział, że jedną z części rewolucji społecznej będzie, że „inteligentna i prawdziwie szlachetna część młodych, którzy, mimo bycia z racji urodzenia członkami uprzywilejowanych klas, za sprawą ofiarnych przekonań i płomiennych aspiracji, przyjmie za swoją sprawę ludu”. Prawdopodobnie można ujrzeć krok w stronę realizacji tej przepowiedni w powstaniu ruchów studenckich z lat 60. XX w.

Daniel Guérin podjął się, jak on to opisuje, „procesu odbudowy” anarchizmu. Argumentuje, przekonująco moim zdaniem, że „konstruktywne idee anarchizmu zachowują swoją żywotność, że mogą, po ponownym sprawdzeniu i odsianiu, wspomagać współczesną myśl socjalistyczną w kierunku nowych wzlotów… [i] przyczynić się do wzbogacenia marksizmu”.[xxix]

Mając wybór z „szerokich pleców” anarchizmu, wybrał do bardziej dokładnych dociekań te idee i czyny, które mogą być opisane jako libretariańsko-socjalistyczne. To naturalny i właściwy krok. Owe ramy ujmują głównych rzeczników anarchizmu oraz masowe ruchy, które były wprawiane w ruch za sprawą anarchistycznych sentymentów i idei. Guérin zajmuje się nie tylko myślą anarchistyczną, lecz także spontanicznymi wyczynami ludowych walk rewolucyjnych. Zajmuje się zarówno społeczną jak i intelektualną kreatywności. Ponadto próbuje wyciągnąć z osiągnięć poprzednich lekcji to, co wzbogaci teorię uwolnienia społeczeństwa. Dla tych, którzy chcą nie tylko rozumieć świat, lecz także go zmieniać, to właściwa droga dla studiowania historii anarchizmu.

Guérin opisuje anarchizm XIX w. jako przede wszystkim doktrynalny, natomiast XX w. dla anarchistów był czasem „praktyki rewolucyjnej”.[xxx] Anarchizm odzwierciedla ten sąd. Jego interpretacja anarchizmu świadomie wskazuje ku przyszłości. Artur Rosenberg kiedyś zauważył, że charakterystyczną cechą rewolucji ludowych jest zastąpienie „feudalnej lub scentralizowanej władzy rządzącej siłą” jakąś formą systemu komunalnego, który „zawiera w sobie zniszczenie i zniknięcie starego kształtu państwa”. Taki system będzie albo socjalistyczny albo „ekstremalną formą demokracji… [która jest] głównym warunkiem socjalizmu w takim samym stopniu, jak socjalizm może się ziścić tylko w świecie cieszącym się najwyższą możliwą indywidualną wolnością”. Ten ideał, pisze on, był częsty u Marxa i anarchistów.[xxxi] Owa naturalna walka o wolność przeciwstawia się dominującej tendencji do centralizacji w ekonomicznym i politycznym życiu.

Wiek temu Marks napisał, że pracownicy Paryża „czuli, że tylko jedna alternatywa – albo komuna, albo cesarstwo – pod jakimkolwiek imieniem mogłoby się odrodzić”.
Cesarstwo zrujnowało ich ekonomicznie za sprawą spustoszenia finansów publicznych, za sprawą hurtowych finansowych machlojek, którym sprzyjało, poprzez bycie ostoją dla sztucznie przyspieszanej centralizacji kapitału i towarzyszącemu temu wywłaszczeniu wśród ich klas. Uciszyło ich politycznie, zszokowało rozpasaniem moralnym, wymierzyło policzek dla ich Wolterianizmu przez przekazanie edukacji ich dzieci w ręce frères Ignorantins, rozbudziło ich poczucie przynależności narodowej jako Francuzów przez wrzucenie ich po szyję w wojnę, która zostawiła tylko jeden ekwiwalent dla spowodowanych przez siebie ruin – zniknięcie cesarstwa.[xxxii]

Żałosne Drugie Cesarstwo „było jedyną formą rządu możliwą w czasie, gdy burżuazja już przegrała, a klasa pracująca jeszcze nie weszła w posiadanie środków do rządzenia narodem”.
Nie jest zbyt trudno wysłowić te uwagi tak, by pasowały do imperialistycznego systemu lat 70. XX w. Problem „uwolnienia człowieka od klątwy ekonomicznego wyzysku oraz politycznego i ekonomicznego zniewolenia” pozostaje problemem naszych czasów. Do czasu aż nie minie, doktryny i rewolucyjna praktyka libretariańskiego socjalizmu służyć będzie inspiracją i przewodnictwem.



Bibliografia na anarchista.org

Notatki o anarchiźmie 1



Notatki o anarchiźmie 1
Noam Chomsky

Francuski pisarz, przychylny anarchizmowi, napisał w 1890, że „anarchizm ma twardą skórę, podobnie jak papier zniesie wszystko” – wliczając tych, dodał, których czyny są takie, że nie powstydziłby się ich „śmiertelny wróg anarchizmu”. Istnieje wiele stylów myślenia i działania, które określa się mianem anarchizmu. Byłoby niemożliwością zawarcie tych sprzecznych nieraz nurtów, w jakiejś ogólnej teorii, czy ideologii. Nawet jeżeli udałoby nam się wydobyć z historii myśli libertariańskiej żywą, rozwijającą się tradycję, jak robi to Daniel Guerin w „Anarchism”, ciągle będzie trudno sformułować jej doktryny, jako dokładną i ustaloną teorię społeczeństwa i zmian społecznych.

Anarchistyczny historyk, Rudolph Rocker, który prezentuje systematyczną koncepcję rozwoju myśli anarchistycznej w kierunku anarchosyndykalizmu, porównywalną do prac Guerinsa, doskonale przedstawia sprawę, kiedy pisze, że anarchizm nie jest ustalonym, zamkniętym systemem społecznym, ale raczej określonym trendem w historycznym rozwoju ludzkości, który, w opozycji do intelektualnego stania na straży instytucji rządowych i religijnych, dąży do wolnego, niehamowanego rozwoju wszystkich indywidualnych i społecznych sił w życiu.

Nawet wolność jest jedynie względną, nieabsolutną koncepcją, ponieważ ciągle się rozszerza i ma wpływ na coraz szersze kręgi, na wiele sposobów. Dla anarchisty wolność nie jest abstrakcyjną koncpcją filozoficzną, ale niezbędną, konkretną możliwością w każdej ludzkiej istocie, do pełnego rozwoju wszystkich mocy, zdolności i talentów, którymi obdarzyła ją natura oraz zaangażowanie tych zdolności na gruncie społecznym. Czym mniej na naturalny rozwój człowieka mają wpływ instytucje religijne, czy państwowe, czym wydajniejsza i harmonijna jest ludzka osobowość, tym bardziej będzie miarą intelektualnej kultury społeczeństwa w której wyrastała.

c.d.n.

czwartek, 19 listopada 2009

Fabrykowanie przyzwolenia (Noam Chomsky) - film




Zapraszam do obejrzenia filmu o Noamie Chomskim i mediach. Jakość (tylko techniczna:) średnia, polski lektor, trzy godziny filmu. Poniżej pierwszy kawałek z osiemnastu, jakie wrzuciłem na youtube (a tutaj cała playlista ).



Opis jaki znalazłem w sieci:

Nakręcony przez dwóch niezależnych filmowców z Kanady film przedstawia życie, rozwój idei Chomsky’ego i kampanie społeczno- polityczne przez niego prowadzone. Film jest rozwinięciem myśli Chomsky’ego zawartej we wcześniej wydanej jego książce ” Fabryka Konsensusu. Polityczna Ekonomia Mass-Mediów”, dowodzącej, że korporacyjne media nie tylko “nie mówią prawdy”, ale są tubą propagandową rządzących i businessowych elit.

Film szczegółową uwagę poświęca amerykańskim środkom masowego przekazu, które służą jako „forma kontrolowania myśli demokratycznego społeczeństwa”, gdzie środki informacyjne systematycznie regulują wiadomości w obronie istniejącego statusu quo.

Do czasu wydania filmu “The Corporation” (2003), był to najbardziej udany film dokumentalny w kanadyjskiej historii, który był odtwarzany w ponad 300 miastach na całym świecie. Film zdobył również 22 nagrody oraz był prezentowany na 50 międzynarodowych festiwalach filmowych. Został przetłumaczony na kilkanaście języków.

środa, 18 listopada 2009

Historia 2


George Orwell

Historia 2

„Przyjechałem do Hiszpanii z zamiarem pisania artykułów do gazety, tymczasem prawie natychmiast wstąpiłem do milicji, ponieważ w tamtych dniach i tamtej atmosferze wydawało się to jedyną rozsądną rzeczą, jaką można było zrobić. Anarchiści sprawowali faktyczną kontrolę nad Katalonią, a rewolucja była w rozkwicie. (...)

Poza tym wszystkim wyczuwało się coś ze złowieszczej atmosfery wojny. Miasto przybrało posępny, niechlujny wygląd, drogi i budynki znajdowały się w fatalnym stanie, ulice były skąpo oświetlone w obawie przed nalotami, sklepy w większości nędzne i niemal puste (...).

Mimo to ludzie, jak się zdawało, byli wciąż zadowoleni i pełni nadziei. Uporano się z bezrobociem, a koszty utrzymania były nadal niezwykle niskie: żyjących w głębokiej nędzy prawie się nie dostrzegało, żebracy zniknęli, z wyjątkiem Cyganów. Nade wszystko istniała wiara w rewolucję i w przyszłość, poczucie wartkiego nadciągania ery równości i wolności. Ludzie usiłowali zachowywać się prawdziwie po ludzku, a nie jak koła zębate w kapitalistycznej maszynie.”

George Orwell „Hołd dla Katalonii”

*********



W marcu, 2009, pozwoliłem sobie na małe szaleństwo i nie przejmując się wydanym groszem, pojechałem na tydzień do Granady. Byłem tam już wcześniej, na wiosnę 2004 i pamiętając atmosferę, jakiej udało mi się tam doświadczyć, stwierdziłem, że przyda mi się takie „oczyszczenie”. Przez osiem dni szwendałem się samotnie po uliczkach Granady, sypiałem w tanich hotelikach, chodziłem do barów posłuchać flamenco, zapuszczałem się w malownicze dzielnice, pełne Cyganów i handlarzy haszyszem, prowadziłem długie rozmowy z podróżnikami i miejscowymi. Jednym słowem odżyłem po bezbarwnej Anglii.

Siedząc któregoś dnia pod Alhambrą, obserwując kolorowy tłum, dumnych, śniadych Andaluzyjczyków, wyobraziłem sobie tych ludzi kilkadziesiąt lat wcześniej, w czasie wojny domowej, w której zginęło około pół miliona osób. Nie mogłem jednak powyobrażać sobie zbyt wiele, z tego prostego powodu, że zbyt wiele nie wiedziałem.

Po powrocie do Anglii postanowiłem wgłębić się w temat. Zakupiłem sporo książek o historii Hiszpanii, szczególnie o latach Republiki i wojny domowej (1931-1939). No i wsiąkłem. Z wypiekami na twarzy zacząłem odkrywać szczegóły konfliktu pomiędzy Frontem Nacjonalistycznym składającym się z różnego rodzaju ugrupowań prawicowych (prowadzonych przez armię i faszystowską Falangę), a Frontem Popularnym – centrolewicy, socjalistów, komunistów i anarchistów.

Do tematu Hiszpańskiej Wojny Domowej jeszcze nieraz wrócę, dlatego na razie to zostawię.
W trakcie studiowania dowiedziałem się więcej o hiszpańskich anarchistach i anarchistycznej rewolucji, która miała miejsce na początku wojny. W żadnym kraju i w żadnym innym punkcie historii rewolucja anarchistyczna nie zagroziła Państwu tak bardzo, jak wtedy, w Hiszpanii. Okazało się, że anarchistyczne społeczności mają praktyczne podstawy do istnienia i w rzeczywistości funkcjonują bardzo dobrze, błyskawicznie znajdując sposób na wyjście z problemów, ewoluują, mają potencjał sprawnego dostosowywania się do zmian i wyzwań. „Małe jest piękne”. Lata 1936-37 pokazały moc i elastyczność decentralizacji i samozarządzających się społeczności, czego nigdy przedtem nie udało się zaobserwować na taką skalę. Ten temat też rozwinę bardziej. Mam trochę materiałów, które po przetłumaczeniu z chęcią tutaj zamieszczę.

Chciałbym, żeby ludzie nie bali się podejmować tutaj dyskusji, rzucać wątpliwości, czy nawet przyatakować znienacka (tylko bez „mięcha”:).




wtorek, 17 listopada 2009

Historia 1


Henry David Thoreau


Historia 1

Pomysł na tego bloga chodził mi już po głowie od jakiegoś czasu, ale nie mogłem się zdecydować. Czy chcę w to wchodzić publicznie? Czy w ogóle mam do powiedzenia coś odkrywczego? Czy moja wiedza nie jest zbyt powierzchowna? Na ile moje przemyślenia i odczucia są autentyczne, a na ile są odpryskiem młodzieńczego buntu, odpowiednikiem czerwonego porsche, kryzysu wieku średniego?

W końcu jednak przełamałem się. Po pierwsze temat anarchizmu przenika sporą część mojego życia. Czytam, myślę, oglądam filmy, wściekam się, zaciskam pięści i zastanawiam się co mogę zrobić. Nie jako część jakiejś organizacji, ruchu, systemu, ale po prostu ja, jako ja – niezależna jednostka. Osoba, która doświadcza, myśli, czuje i może podzielić się czymś. Dołożyć swoją cegłę do wolnościowej idei.

Teraz (2009 rok) mam 33 lata. Za dwa miesiące będzie już 34. Leci ten czas jak cholera. Moja przygoda z anarchizmem zaczęła się gdzieś około 1992, może 1991. Pierwszy bunt, punkowanie, Dezerter, glany, agrafki, koncerty, zachłyśnięcie się czymś nowym, rewolucyjnym. Nie pierwszy i nie ostatni pryszczaty rycerz. Wspominam to z łezką w oku, choć czasami jeżą mi się włosy na głowie, kiedy przypomnę sobie woreczek z butaprenem, czy zadymy ze skinheadami. Naprawdę było aż tak? Brr:)



Później, w 1996 poszedłem w ślady Smalca. Legendarny wokalista zespołu Ga-Ga został „krysznowcem”. Nie planowałem, ale jakoś samo się stało – w lecie, na Woodstocku przyłączyłem się do Hare Kryszna. Tutaj muszę powiedzieć o ważnej rzeczy – nie jestem klasycznym anarchistą – ateistą. Kilka lat w hinduskim aśramie, spędzonych na studiowaniu starożytnych ksiąg i próbach przebicia się poza materialne granice zostawiło na mnie głęboki ślad. Choć odpychają mnie idee zorganizowanej, zinstytucjonalizowanej religii, jaką np. prezentuje kościół katolicki, to w głębi serca jestem teistą, spirytualistą i transcendentalistą. Wiele razy słyszałem od kolegów-anarchistów, że religia w każdej formie niewolą i tchórzostwem. Choć widzę skąd bierze się ta idea, to osobiście nie zgadzam się. Wierzę, że niezależne, racjonalne i oparte na wewnętrznej odwadze i spójności poszukiwanie transcendentalnego sensu życia, jest ważną częścią mojego dążenia do wolności. Nigdy, w żadnym momencie życia nie czułem, że moja wiara w duchowość ogranicza mnie. Jestem wewnętrznie przekonany, że istnieje transcendentalny, duchowy świat, który jest naszym domem.



Nie uważam, że religia (w rozumieniu duchowego życia, a nie jako zorganizowany aparat kontroli) stoi w sprzeczności z libertarianizmem. Jeśli trochę wgłębimy się w temat, znajdziemy wielu anarchistycznych myślicieli, którzy nie odrzucili duchowości. Tołstoj, czy mój ulubiony anarchista, Henry David Thoreau.

Skoro to rozjaśniłem (domyślam się, że w tym momencie pożegna się ze mną spora część przypadkowych gości, których google skieruje na słowa „anarchia”, „libertarianizm”, „Rewolucja Hiszpańska”, „terroryzm państwowy”), chciałbym napisać trochę o ostatnim okresie życia, w którym postanowiłem pogłębić swoją wiedzę w temacie, jak to się zaczęło, co robię teraz i co planuję w przyszłości.

To na razie tyle. Z doświadczenia wiem, że nikt nie czyta postów dłuższych niż ten, więc reszta w następnym wpisie. Pozdrawiam wszystkich – starych i młodych anarchistów, laików, przypadkowych gości i znajomych z „garści-drobnych”.

c.d.n.