czwartek, 14 października 2010

Rozumna miłość



Rozumna miłość
Lew Tołstoj

10 września, 1894, Jasna Polana

Czytałem świetną książkę Guyarda. On ma cel w życiu – dobro, sposób, narzędzie samodoskonalenia: miłość.

Myślałem: Na pytanie, jak się obejść bez państwa, bez sądów, wojska, itp. Odpowiedzi nie można dać na to pytanie, bo jest ono źle postawione. Problem nie na tym polega, czy urządzić państwo w obecny, czy nowy sposób. Ani ja, ani nikt z nas nie jest powołany do rozstrzygnięcia tego problemu.

Natomiast w naszej mocy jest rozstrzygnięcie, i to nie dowolne, lecz nieuchronne, kwestii, jak mamy postąpić wobec dylematu, przed którym się bezustannie staje, czy podporządkować sumienie temu, co się dzieje wokół mnie, czy uznać swoją solidarność z rządem, który wiesza zbłąkanych ludzi, przygotowuje żołnierzy do zabójstwa, deprawuje naród za pomocą opium i wódki, itp., czy też człowiek winien podporządkować swoje sprawy sumieniu, to jest nie uczestniczyć w rządzie, którego czyny wedłu jego rozeznania są ohydne.

A co z tego wyniknie, jakie będzie państwo, o tym nic nie wiem, nie tyle nie chcę, ile nie mogę wiedzieć. Wiem tylko, że jeśli będę szedł za ukrytą we mnie wyższą właściwością rozumu i miłości, czyli rozumnej miłości, nic złego stać się nie może. Jak nie może wyniknąć nic złego stąd, że pszczoła będzie posłuszna ukrytemu w niej wyższemu instynktowi, będzie wylatywała z rojem ze swego domu, zdawałoby się, na zgubę. Lecz powtarzam, ja o tym sądzić nie chcę i nie mogę. (…)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz