środa, 10 marca 2010

Anarchizm i Bóg 1



Anarchizm i Bóg 1

Anarchistyczna brać zmyje mi głowę, za ten tekst, ale co tam.

Boli mnie to, co dzieje się na świecie. Dewiacje neoliberalizmu przestały być przepowiedniami dysydentów, ale stały się naocznym faktem. Odradza się militaryzm gorszy jeszcze niż przed poprzednimi dwiema wojnami. Nigdy jeszcze na Ziemi nie było tyle broni, zdolnej zniszczyć całe życie. Większośc z tej broni znajduje się w rękach jednego państwa, rządzonego przez bezwzględne korporacje. Mało kto już wierzy w mit o amerykańskiej demokracji. Mimo milionów ludzi, którzy zdają sobie z tego sprawę, to i tak większość nic nie wie, ogłupiona telewizją i konsumpcjonizmem.

Truizmy? Propaganda? Teoria spiskowa? Nie. Moim zdaniem najczystsza prawda.

Czasami aż ciężko się oddycha z gniewu i bezsilności. Ziemia mogłaby być takim cudownym miejscem. Przecież wszystkiego jest dość dla wszystkich. Oprócz tego cała ta różnorodność kultur, zwyczajów, religii, kuchni, sztuki. Niejednego życia by brakło, żeby to wszystko poznać, zrozumieć, wyłowić z każdego miejsca ten ludzki pierwiastek, łączący wszystkich.

Czytam ostatnio dużo Tołstoja i o Tołstoju. Z całym szacunkiem dla Kropotkina, Bakunina, czy Proudhona i ich doskonałej krytyki państwa i kapitalizmu, bardziej pociąga mnie prostota myśli Tołstoja i jej nasycenie duchowością, pierwiastkiem transcendentalnym. Dla jednych to będzie eskapizm, skażenie niewolniczą mentalnością, projekcją swojej mocy na wyższą, wyimaginowaną istotę. Rozumiem taki punkt widzenia, szczególnie w kontekście zniszczenia w ludziach dążenia do wolności przez zorganizowane religie.

Jestem jednak w stanie popatrzeć dalej, poza historyczne, społeczne, czy psychologiczne koncepcje duchowości. Jesteśmy duchowymi, transcendentalnymi istotami, a jako że naturą ducha jest niczym nieograniczona wolność i miłość, automatycznie szukamy tego tutaj. Walczymy z ogromną, militarną i biurokratyczną machiną, której zadaniem jest unormowanie, unifikacja, standartyzacja. Główną inkarnacją tej machiny jest Państwo. Nie chcę jednak wchodzić w analizę destruktywnej natury państwowości, z jej tendencją do całkowitej kontroli nad jednostkami. Jest całe mnóstwo publikacji, które objaśnią to o wiele lepiej niż ja.

Mój anarchizm jestem w stanie widzieć tylko w kontekście duchowości. Tylko w połączeniu z przekonaniem o wieczności mojej egzystencji i o jej wyższym znaczeniu, w harmonii z Bogiem, czuję, że moje wysiłki nabierają znaczenia. Jestem przekonany, że przez zdeterminowane dążenie do wolności spełniam swoje przeznaczenie duchowej jednostki, której podstawowym zniewoleniem jest materia i to z niej powstają kolejne warstwy zależności: osobista, społeczna, kulturowa, państwowa, itd.

c.d.n.

3 komentarze:

  1. Ciekawy wpis. Daje temat do rozmyślań.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uch. Ująłeś w pewien sposób moje myśli, choć ja się na anarchii i jej rodzajach nie znam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jatej - http://www.pol.anarchopedia.org/Kategoria:Nurty_anarchizmu
    :)

    OdpowiedzUsuń