Nie wiem ilu z was zdaje sobie sprawę z sytuacji w Grecji. Media ciągle próbują utrzymać niski poziom informacji z tego regionu. Poniżej wklejam artykuł, który znalazłem na blogu positivenest.
Przez chwilę nie mogłem uwierzyć w informacje o Żandarmerii Europejskiej, która może wkroczyć do niezależnego państwa, żeby "opanować" tam sytuację. Zgooglowałem i znalazłem oficjalną stronę European Gendarmerie Force . Wiem, że wyrażenie "Nowy Porządek Świata" zostało już wyśmiane ze wszystkich stron i sam podchodzę do wszelkich teorii spiskowych ze sceptyzmem, ale coraz bardziej zaczynam być przekonany, że dzieje się coś złego ze światem.
"UE i grecki rząd są gotowe wysłać do Aten 7 tysięcy funkcjonariuszy EGF"
Jest wczesny ranek w czwartek 9 marca. Ogłupiani słuchacze włączają radia by usłyszeć w wiadomościach z Aten czującego się ewidentnie niekomfortowo rzecznika policji. Zresztą, jakby mógł czuć się inaczej? Musi wyjaśnić dość kłopotliwy incydent: kilka dni wcześniej, 5 marca, policja użyła z bliska gazu łzawiącego wobec Manolisa Glezosa, który starał się zapobiec brutalnemu aresztowaniu młodego człowieka (foto i foto2). Glezos ma dziś 88 lat; blisko 70 lat temu, 30 maja 1941 roku w okupowanych przez nazistów Atenach on i Apostolos Santas dostali się na Akropol i zerwali z niego flagę ze swastyką, za co zostali aresztowani i byli blisko rok torturowani.
Próbując uzasadnić działania policji i pokazać, że wszystko musi pozostać pod kontrolą za wszelką cenę, rzecznik wygłosił wiele mówiące oświadczenie: "jeśli lokalna policja nie wypełni swoich zadań" - stwierdził - "Unia Europejska i grecki rząd są gotowe wysłać 7 tysięcy funkcjonariuszy europejskich sił policyjnych, by zwalczać to, co wygląda jak nadchodząca rewolta". "Wyobraźcie sobie!" - dodał - "jak byście się czuli, gdyby obcy policjant bił was na ulicach Aten?". Zabawne pytanie. Można by pomyśleć, że policyjne pałowanie odczuwa się różnie w zależności od paszportu, jaki się posiada.
Niezależnie od tego, czy jego stanowisko było przejęzyczeniem, czy też nie, z pewnością niesie z sobą ważną informację: ponadnarodowe policyjne siły, Europejskie Siły Żandarmeryjne (EGF) już istanieją i są przygotowane by podjąć działania na prośbę lokalnych rządów (statewatch.org). Grecki rząd odmówił nawet udzielania odpowiedzi w tej sprawie w parlamencie. Nie wydaje mi się, by Manolis Glezos spodziewał się zobaczyć jeszcze kiedyś niemieckich funkcjonariuszy na ulicach Aten w ciągu swojego życia. Chociaż jeżeli będą używać gazu tak jak greccy gliniarze i tak nie będzie nic widać...
Strajki generalne są bardziej powszechne w Grecji niż w większości krajów europejskich - ale wciąż mają miejsce w liczbie jednego lub dwóch rocznie - a nie miesięcznie. Czwartkowy strajk generalny jest trzecim (2 pełne i jeden pół-dniowy) w ciągu kilku ostatnich tygodni. Ulica Panepistimiou, często uczęszczana przez demonstrantów i jedna z głównych arterii Aten jest od tygodnia zamknięta przez strajkującą załogę Olympic Air; 10 marca prokurator generalny rozkazał policji rozpędzić tłum około 2 tysięcy osób, które się na niej zebrały.
Oficjalna drukarnia państwa Greckiego (gdzie drukowane są ustawy mające wejść w życie) jest obecnie okupowana przez pracowników w proteście przeciw nowo wprowadzonemu planowi oszczędnościowemu. Główne biuro rachunkowe (to, które jest odpowiedzialne za monitorowanie skutków planu oszczędnościowego) również jest okupowane. W małym północnym miasteczku Komotini ludzie zatrudnieni w upadającej firmie ruszyli wprost do źródła i zajęli dwa główne oddziały bankowe w mieście.
Grudniowa rewolta był silnym sygnałem ostrzegawczym. "Pokolenie 700 euro" (w kraju, gdzie ceny zbliżone są do Wielkiej Brytanii) miała wszelkie powody do buntu. Śmierć 15-letniego chłopca? Całe dnie walk i płomieni ogarniające miasta. "Plan oszczędnościowy" cofający prawa pracownicze o kilkadziesiąt lat wstecz; poważne cięcia płac, wzrost VAT-u, wstrzymanie emerytur...
Jest środa, 10 marca - wigilia trzeciego z ostatnich strajków w Grecji. "Naprawdę nie zarabiam na tyle dużo, żeby wziąć taksówkę na jutrzejszą demonstrację" - pisze komentator na ateńskich Indymediach - "A nie ma transportu publicznego, gdy wszyscy uczestniczą w strajku. I dobrze. Jedziemy dziś w nocy i zatrzymujemy się u przyjaciół. A benzyny użyjemy, by oczyścić ulice, to będzie nasz mały dar dla bandytów z policyjnych sił Delta Force." Gniew na ateńskich ulicach narasta i wielu spodziewa się ujrzeć zalew międzynarodowych sił zajmujących miasto. Narodowe, czy międzynarodowe, następnym razem Manolis Glezos weźmie ze sobą siły ochronne i z pewnością nie będzie sam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz