niedziela, 10 stycznia 2010

Egipskie piramidy



Egipskie piramidy

z esejów Lwa Tołstoja

Patrzymy na egipskie piramidy i przeraża nas świadomość okrucieństwa i szaleństwa tych, którzy rozkazali je wznieść, jak również tych, którzy spełnili ten rozkaz. Ale czym różnią się oni w swoim szaleństwie od tych, którzy dzisiaj wznoszą w miastach trzydziestosześciopiętrowe budynki i są z nich dumni?

Dookoła rozciąga się ziemia porośnięta trawą, lasami, z czystą wodą, czystym powietrzem, słońcem, ptakami, zwierzętami, ale człowiek z potwornym wysiłkiem zakrywa słońce przed innymi, wznosząc trzydziestosześciopiętrowy budynek, którym szarpią wiatry, gdzie nie ma ani trawy, ani drzew, gdzie wszystko – zarówno woda, jak i powietrze – jest zanieczyszczone, gdzie pożywienie jest sztuczne i niesmaczne, gdzie samo życie jest ohydne i niezdrowe.

Czy nie jest oznaką szaleństwa całego ludzkiego społeczeństwa, nie tylko stworzyć takie piekło, ale ponadto być z tego dumnym?

To tylko jeden przykład: popatrz dookoła i sam zobaczysz, co sprawia, że te trzydziestosześciopiętrowe budynki w niczym nie różnią się od egipskich piramid.

2 komentarze:

  1. racja, niczym się nie różnią. ewentualnie tym, że wieżowce służą wielu żywym, a piramidy powstawały z myślą o zmarłych. może to dobry znak? może jednak ludzkość idzie ku dobremu, choć wponiutko.

    OdpowiedzUsuń
  2. O, ktoś to jednak czyta, fajnie:))

    Ten fragment może wydawać się wyrwany z kontekstu, ale w świetle filozofii prezentowanej przez Tołstoja ma sens. Wierzył on wiejskie, małe społeczności, które zarządzałyby się same. Natomiast wielkie miasta deprawują człowieka, odcinają go od naturalnego życia.

    Co do samych wieżowców: jak służą ludziom?:)) Tzn. służą, ale na pewno nie wielu - raczej garstce tych, którzy trzymają w ręce światową ekonomię.
    W wieżowcach nie robi się szkół, czy szpitali:)

    OdpowiedzUsuń